wtorek, 5 czerwca 2012

Czy Tarot jest groźny

Tarot, ileż to już powstało tekstów wychwalających ten system wróżebny, a jeszcze więcej krytykujących. Na wielu stronach internetowych, blogach można przeczytać opinie mówiące o niebezpieczeństwie używania kart Tarota, wpływu na psychikę, zgubny wpływ, a nie raz opisujących jak coś "z piekła rodem". Czy tak jest rzeczywiście? Postaram się przedstawić własne "chłodne" zdanie nie popierające żadnego stanowiska.

Czy karty Tarota mogą posiadać zgubny wpływ, same z siebie wpływać na człowieka, jego decyzje i pozbawiać woli? Karty promieniują, ponieważ promieniowanie własne emituje każdy przedmiot. Zależy ono od kształtu, barw, ogólnie od cech indywidualnych przedmiotu, nazywa się to promieniowaniem kształtu. Promieniowanie każdego przedmiotu jest rejestrowane przez człowieka, jednak nie jest to równoznaczne z wpływem na człowieka. Nie należy się doszukiwać w kartach Tarota zgubnej mocy manipulującej naszym umysłem i pozbawiającej woli, kierowania ludźmi, otwierania naszej duszy. Takie opinie można przeczytać w sieci. Trochę to jest moim zdaniem wybujałe i graniczy z fantazją.

Na jakimś forum internetowym padło pytanie, w jaki sposób pozbyć się kart Tarota. W odpowiedzi padły słowa, by je spalić i przeprosić, bo karty mogą czuć się urażone i ściągnąć nieszczęście, albo odłożyć do szuflady i będzie to bezpieczne rozwiązanie. Pytająca napisała w odpowiedzi, iż odłożyła do szuflady, gdyż się boi ściągnięcia na siebie krzywdy poprzez spalenie.


Czy przeczytaliście uważnie powyższy akapit? Pytanie retoryczne. Przez takie właśnie teksty powstaje legenda o zemście za złe potraktowanie Tarota. "Karty poczują się urażone" - takich opisów nie powstydziłby się jakiś poczytny autor książek fantasy. Na prawdę majstersztyk. A poważnie, jeśli powstają takie baśnie i karmi się nimi własny umysł, ściągnie się na pewno na siebie nieszczęście. Jeśli w coś się wierzy i wiarę podpiera emocjami, to ściągnie się na siebie niepowodzenie. "Wiara góry przenosi", a myśli, w które się wierzy z autentycznym przekonaniem spełniają się. Działa to tak samo jak "prawo przyciągania", afirmacje. Energia nie jest ani dobra, ani zła, jest taka, jak nią pokierujemy. Dlatego nie wkładajmy energii w takie myślenie, a tym bardziej nie wierzmy w to. Co czynisz, jak myślisz, to dostajesz - tak mówi prawo karmy.

Problem według mnie nie leży w kartach, lecz psychice człowieka. Stawiając sobie kabałę zawierza się tym, co zostanie odczytane z kart. Gdyby się nie wierzyło, nie stawiało by się kabały. Ponieważ karty Tarota to nie lanie wosku w Andrzejki, lecz skomplikowana interpretacja i złożona odpowiedź, jeszcze bardziej wzbudza w odbiorcy wróżby wiarę w jej prawdziwość, może odpowiedź traktować jak wyrocznię i coś nieuniknionego. Zawierza kartom tak bardzo, że niezauważenie i nieświadomie kieruje swoimi zachowaniami tak, by wypełniła się kabała.

Sytuację można też odwrócić, odbiorca wróżby potrzebuje podświadomie pokierowania nim, nie zdając sobie sprawy, poszukuje rozwiązania i odpowiedzi zwalniającej z samodzielnego działania, a więc zawierza kartom. W tym przypadku nie karty kierują człowiekiem, lecz on sam szuka pokierowania. Co wypadnie, tak uczyni. Także świadomie lub nieświadomie swoje działania ukierunkuje zgodnie z odpowiedzią uzyskaną z wróżby Tarota. Karty są jedynie narzędziem. Człowiek myślami tworzy własną karmę i w ten sposób otrzymuje sam to, co stworzył poprzez działanie i wiarę.

A więc nie karty wpływają, a człowiek tak nastawia swój umysł, że traktuje poważnie kabałę. Karty same z siebie nie są niczym magicznym i nie mają żadnej siły sprawczej. Magii dodaje im człowiek. Do tego dochodzi jeszcze nazewnictwo kart, rysunki na nich przedstawione. Wszystko to ma jakiś wpływ na to, że karty Tarota przedstawiają coś tajemniczego, a zarazem realistycznego. Dodaje im mroku i magii. Skoro tajemnicze i przepowiada wydarzenia, wiec na na pewno mówią prawdę. Myślenie proste i potrafiące przekonać. Oliwy do ognia dodaje fakt, że autorem pierwotnego Tarota był jakiś okultysta. Teraz jest dopiero mieszanka. Gdy ktoś szuka czegoś złego w kartach i dowie się o okultyście jeszcze bardziej uwierzy w zły i zgubny wpływ kart, doda im duszy i mocy. Z takim myśleniem wyhodujemy sobie w głowie różne larwy myślowe, które nas będą dręczyć, a ich treść stanie się zasadą i prawem. A dodatkowo, czym więcej osób wyznaje pogląd "niebezpiecznych kart Tarota", tym powstaje silniejsza idea astralna i więcej osób "się boi" kart. Ludzie zwykłemu narzędziu, jakim są karty nadali taką moc, że karma nie może niczego innego zwrócić, jak kolejny strach.


Równie dobrze można używkom nadać magicznej mocy z własną inteligencją, gdyż uzależniają, a uzależniony ich poszukuje i dąży do zdobycia. Mają więc magiczny wpływ na umysł. Po prostu niektórzy są podatni na uzależnienie od kart, wróżb i innej kabały, tak samo jak inni uzależniają się od używek. Jeśli ktoś czuje potrzebę wróżenia z Tarota, niech sobie wróży, lecz nie ubiera kart w jakieś baśnie i niestworzone historie. Panem własnego losu jesteśmy my i nie prośmy wróżby, by nas w tym wyręczała.

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Stary, spotkałem się z przypadkiem gry na pieniądze mieczami, arkanami małymi, wielkimi i resztą kart tarota, którym jakieś wartości w talii nadano. To jest dopiero czad. Jakoś tarot się nie obraził i ogień piekielny nie pochłonął, ani żaden niefart nie spotkał nikogo. A tak przecież zeszmacili karty ;-) Wygląda, że masz rację. Ludzie tworzą historie i w to wierzą. Jak na wsiach jeszcze 30 - 40 lat temu zasłaniano lustra, gdy ktoś zmarł bo coś tam z zabobonów. I się spełniało, bo wierzyli w to. Zaraz pewnie ktoś napisze, że grali tarotem tym dobrym, a nie złym.